Osobisty Jezus

Aneta Kyzioł, Polityka: Wojcieszek wracający na deski legnickiego teatru to już nie filmowiec skupiony na realistycznym przeniesieniu swojego scenariusza na scenę, ale świadomy środków teatralnych twórca. Z dziesiątków rekwizytów i efektownych scen w „Osobistym Jezusie” pozostał stół, cztery krzesła i oświetlony kwadrat podłogi, na którym aktorzy zadają pytania, o jakie w teatrze coraz trudniej: o korzenie, o Boga, o nadzieję.

Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza: To już nie tylko świetnie podpatrzony kawałek umierającej polskiej prowincji i nie tylko romantyczna historia rywalizacji o kobietę, ale opowieść o rozpaczliwym poszukiwaniu wiary. Wojcieszek udoskonalił swój warsztat reżysera, narracja w spektaklu jest genialnie prosta, dekoracje minimalistyczne. Ta sama podłoga z surowych desek jest domem, kościołem, ringiem, całym światem. Nic nie odwodzi uwagi od gry aktorskiej. "Osobisty Jezus" przynosi kilka ważnych pytań: o sytuację ludzi z prowincji złapanych w pułapkę bezrobocia, o cenę, jaką trzeba płacić za wyznawane wartości, o trud dochodzenia do wiary. Takich pytań nie stawia się na co dzień w teatrze.

Iga Dzieciuchowicz, Didaskalia: Słowa w tym spektaklu to wbijanie noży w plecy. Zdania przecinają powietrze tak mocno, że twarze bohaterów nabrzmiewają jak bolesne rany. Zadziwiające jest, że tyle problemów współczesności zakrywanych woalem wstydu i obłudy Wojcieszek zmieścił w banalnej historii, którą można by ująć jednym zdaniem: facet wyszedł z więzienia i nic już nie było takie, jak dawniej.

Łukasz Drewniak, Dziennik: Pusta drewniana podłoga, na której z rzadka pojawiają się stół, krzesła, butelka wódki i kielichy mszalne, to w spektaklu ring między niebem i piekłem. Ale nie poruszamy się wcale po umownym świecie. Dramat Ryśka rozgrywa się w realiach Dolnego Śląska, w dogorywających miasteczkach, takich jak Lubań i Wolimirze, gdzie nikt nie ma pracy i skąd ludzie uciekają przy pierwszej okazji. Wojcieszkowi wystarcza kilka scenicznych kresek, wprowadzenie na jedną sekwencję barwnych postaci epizodycznych, żeby uwiarygodnić ten świat. Wojcieszek umie tkać dialogi, rozumie bohaterów. Zwykle opowieści oparte na schemacie powrotu bohatera do świata, który się nieodwracalnie przeobraził, kończą się źle: rozczarowaniem, śmiercią, przegraną. W legnickim przedstawieniu zwycięża nadzieja. Stuka obcasami optymizm. Tryumfuje wiara, że każde cierpienie jest konieczne.

Andrzej Draguła, Tygodnik Powszechny: Autorski spektakl „Osobisty Jezus" Przemysława Wojcieszka z Teatru im. H. Modrzejewskiej w Legnicy pytania o miejsce wiary w życiu współczesnych Polaków stawia w sposób jednoznaczny i kategoryczny. To nie jest sielankowy obraz Polski prowincjonalnej stanowiącej tradycyjny bastion wiary. Owszem, to jest świat pełen kościelności – tylko jakoś trudno w nim znaleźć oparcie dla wiary w Boga.

Tomasz Miłkowski, Przegląd: Na niewielkiej scenie, przypominającej ring, rozgrywa się pojedynek o życie, o wartości, o miłość jak w najlepszych sztukach Irlandczyków: oto historia pełna mrocznych podtekstów, namiętności i metafizycznego głodu, sugestywnie opowiedziana przez aktorów z legnickiego teatru. Przemysław Bluszcz jako Rysiek stworzył postać, którą będzie się pamiętać.

Jacek Sieradzki, Przekrój: Przemysław Wojcieszek pasuje do legnickiego teatru lepiej niż na przykład do sławnych Rozmaitości czy popularnej Polonii, gdzie ostatnio pracował. Otóż Legnica proponuje swojej publiczności proste, klarowne historie zamiast postmodernistycznych zbaw, aktualnych trendów i popisów gwiazd, snucie zaś takich zgrzebnych fabuł jest specjalnością Wojcieszka. Doszedł w nij doperfekcji: wystarczy mu kwadrat podłogi, parę sprzętów i światło, by wyczarowywać sytuacje łatwe do wyobrażenia, mimo że są tylko zamarkowane.

Roman Pawłowski, Notatnik Teatralny: W losach głównych bohaterów zmuszonych do opuszczenia rodzinnej ziemi można było odczytać metaforę bezdomności współczesnego człowieka, który został pozbawiony dawnych punktów odniesienia, takich jak religia, rodzina, tradycja i dom. Płynna nowoczesność wymaga, aby nie wiązał się z niczym, chociaż obietnice, jakie otrzymuje w zamian, są złudne. Kiedy Agata na pytanie, co zamierza robić w Warszawie, odpowiadała: “Będę szukać pracy" na widowni słychać było śmiech. Ta historia nie mogła skończyć się dobrze. W "Osobistym Jezusie" Wojcieszek po raz pierwszy pokazał na serio próbę odnalezienia wiary. Może dlatego szczęśliwe zakończenie nie było potrzebne, wystarczyła sama nadzieja.

Krzysztof Kucharski, Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska: Surowa scenografia Małgorzaty Bulandy, skromne światła i sącząca się przez cały czas muzyka zespołu Pustki budują atmosferę tej przejmującej opowieści o ludzkiej bezsilności, bezduszności i głębokiej wierze. Gdyby świat oglądać tylko z perspektywy wrocławskiego filmowca, który zbłądził do teatru i wysysa z niego soki, to należałoby kupić sobie gruby powróz i powiesić się w miejskim parku. Bohaterom Wojcieszka nic się nie udaje, zwłaszcza życie. Można jednak tę sytuację odwrócić i spytać, ilu oglądających jego dramaty ma udane życie albo chociaż bywa zadowolonymi. Ciekawe jednak, że to, co opowiada, nie dołuje, bo Wojcieszek nie jest moralizatorem. Mówi raczej do nas: witaj na okręcie, bracie w niedoli.

Tomasz Wysocki, Gazeta Wyborcza Wrocław: Wojcieszek zdobył się na bardzo osobiste wyznanie. Ujawnia duchowe wątpliwości, pyta o sens istnienia, o wyroki Przeznaczenia, o źródła nadziei na lepsze życie. Trzeba mieć dużo odwagi, by dzisiaj zdobyć się na takie wyznania. Bo są niemedialne, bo niepokoją sumienia i psują dobre samopoczucie współczesnych. Dlatego "Osobisty Jezus" Wojcieszka jest wyjątkowo ważny i wartościowy.

Remigiusz Grzela, remigiusz-grzela.bloog.pl: To, jak Bluszcz cieniuje swoją rolę, jak ją łamie, jak pokazuje pęknięcia, wreszcie jaką charyzmę ma na scenie, powoduje, że spektakl staje się jeszcze bardziej intymny, brutalny, osobisty. Nie widziałem jednej fałszywej nuty. Rola - majstersztyk. A przecież z powodu bliskości widza i aktora każdy gest jest wyraźniejszy. Wybrzmiewa mocniej. Ale w ogóle jest to spektakl zagrany wspaniale. Świetne role Ewy Galusińskiej, Dariusza Majchrzaka, Pawła Wolaka, czy Anity Poddębniak (epizodyczna, ale wyrazista i groteskowa rola matki Agaty). Spektakl, choć okrutny, to jednak pozostawiający nadzieję.

Marta Odziomek, artpapier.com.pl: Wojcieszek potrafił udźwignąć cały ciężar trapiących nas, doraźnych problemów i przenieść go o pułap wyżej, w sferę bliską sacrum. Nie czyni tego jednak nachalnie, a jedynie za pomocą niuansów: urywków biblijnych cytatów, fragmentów modlitw i iście boskiego nastroju, jaki wytworzył się na scenie podczas działań scenicznych w wykonaniu grupy utalentowanych artystów. Dodatkowo bliskie "granie do widza" oraz rewelacyjna gra aktorów wzmocniły atmosferę pełną skupienia i napięcia.

Marcin Hałaś, Gazeta Polska: Przemysław Wojcieszek połączył trzy elementy: niezłą warstwę fabularną, umiejętność opowiedzenia czegoś o rzeczywistości społeczno-politycznej, której jest bystrym obserwatorem, z opowieścią o człowieku. Opowieścią, w której fabuła jest tylko nośnikiem, nie sensem. "Osobisty Jezus" to historia człowieka doświadczanego, który w kolejnych odsłonach traci coraz więcej - aż zostanie pozbawiony wszystkiego. Przy okazji też reportaż ze współczesnej Polski "B" i "C" - popegeerowskiej prowincji, kaprawej i beznadziejnej, bez pracy i perspektyw na odmianę losu, z której uciec nie sposób. Natomiast w planie duchowym - opowieść o wierze człowieka, że Bóg jest, że wreszcie jego obecność stanie się zauważalna. Ze dotyk jego palca poczuje w swoim życiu.

Danuta Lubina-Cipińska, Rzeczpospolita: Ta silnie osadzona w realiach dolnośląskiej prowincji opowieść o pragnieniu wiary i poszukiwaniu wartości skrzy się świetnymi rolami i pełna jest soczystych dialogów. Nie ma tu jednej nutki fałszu. Jest bolesna prawda o kosztach transformacji, cenie bezrobocia, egzystencji bez perspektyw i sile marzeń.

Daria Romanowska, Gazetka Festiwalowa OFFicjalna: Scena spektaklu przypomina ring, gdzie bohaterowie muszą bić się z własnym sumieniem, przeciwnościami losu, rozterkami. Genialna, bo uboga, scenografia skupia wzrok widza jedynie na aktorach i historii, jaką opowiadają. Gra szokuje wyrazistością niezmąconą zbędnymi elementami. Do tego muzyka stworzona przez zespół Pustki tworzy perfekcyjnie nastrój i oddaje wrażenie psychodelicznego zagubienia. Przemysław Wojcieszek zrobił spektakl o duchowych wątpliwościach. Temat nieobcy wielu współczesnym. Dlatego tak ważny i wartościowy.

Zdzisław Haczek, Gazeta Lubuska: „Osobisty Jezus” to kolejny przykład jak Wojcieszek umiejętnie podsłuchuje Polskę. I nie chodzi o gęstość wulgaryzmów. Chodzi o zacieranie się granicy między dobrem a złem. O bliskość szatana, który pod postacią małomiasteczkowego gangstera, dzwoni tym samym dzwonkiem co ksiądz.Chodzi o stół, który rodzinny jest już tylko z nazwy. O życie, które jest ringiem.

Piotr Bogdański, Nowe Wiadomości Wałbrzyskie: Imponuje wyczucie młodego reżysera, który tworzy postacie niebanalne i niejednoznaczne. Unika natrętnego moralizatorstwa. Mimo znaczącego wątku religijnego nie indoktrynuje. Losy Ryśka bardzo wciągają i przejmują, mimo że były więzień nie jest jak Olivier Janiak. Błądzi, szuka, krzywdzi i jest krzywdzony, ale jest w nim nadzieja i chęć walki. Pewnie sztuka nie byłaby tak dobra, gdyby nie aktorzy. Instytucją samą w sobie jest już Przemysław Bluszcz. Jak zwykle jest doskonały.

reżyseria: Przemysław Wojcieszek
scenografia: Małgorzata Bulanda
muzyka: Pustki
konsultacja bokserska: Dymitrij Lenkow

Rysiek: Przemysław Bluszcz
Jarek: Paweł Wolak
Agata: Ewa Galusińska
Tadek: Wiesław Cichy / Bogdan Grzeszczak
Zośka: Justyna Pawelicka / Gabriela Fabian
Janusz: Dariusz Majchrzak
Milena: Anita Poddębniak
Bernard: Rafał Cieluch

inspicjent/sufler: Jolanta Naczyńska

2007 

42. Festiwal „Kontrapunkt” w Szczecinie

  • Nagroda Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego dla zespołu aktorskiego

II Festiwalu R@Port w Gdyni

  • Druga nagroda

XIII Ogólnopolski konkurs na wystawienie polskiej sztuki współczesnej

  • Nagroda główna
  • Za reżyserię dla Przemysława Wojcieszka
  • Za scenografię dla Małgorzaty Bulandy
  • Za rolę Ryśka dla Przemysława Bluszcza
  • Za najlepszy współczesny tekst dramatyczny dla Przemysława Wojcieszka
  • Wyróżnienie za rolę Tadka dla Wiesława Cichego
  • Nagroda za reżyserię spektaklu dla Przemysława Wojcieszka
  • Nagroda za scenografię dla Małgorzaty Bulandy

VI Festiwal Prapremier w Bydgoszczy

  • Nagroda za rolę Ryśka dla Przemysława Bluszcza
  • Grand Prix – Nagroda Publiczności dla Przemysława Wojcieszka
  • Nagroda za reżyserię spektaklu dla Przemysława Wojcieszka
  • Nagroda za rolę Ryśka dla Przemysława Bluszcza
  • Nagroda za rolę Tadka dla Wiesława Cichego
  • Medal miesięcznika „Śląsk” im. Stanisława Bieniasza za najlepszy spektakl