Car Samozwaniec, czyli polskie na Moskwie gody

Adolf Nowaczyński

Niewystawiany od przeszło stu lat, napisany oryginalnym językiem dramat kontrowersyjnego pisarza i publicysty. Oglądamy polskich zdobywców Kremla z początków XVII wieku w zderzeniu z egzotyką prawosławnej Rosji, żeby ze zdumieniem stwierdzić, że ów ociekający krwią świat dworskich intryg i dwulicowych podchodów nie różni się niczym od tego, co możemy zobaczyć wokół siebie dziś.

 

Piotr Kanikowski, 24legnica.pl: Legnicki spektakl jest fascynujący, żywiołowy, dynamiczny, bardzo emocjonujący, często brutalny, ale chwilami surrealistyczny (taniec z carycą Maryną Mniszkówną), chwilami liryczny (scena miłosna pomiędzy Dymitrem a Xenią). Piękny i ważny. Albert Pyśk w tytułowej roli nie odzwierciedla powszechnych wyobrażeń o carskim majestacie, lecz mimo wszystko jego Samozwaniec zachowuje wiarygodność. Aktor tchnął w tę postać entuzjazm, świeżość i naiwność dwudziestoparoletniego człowieka. W kreacji Pyśka nietrudno dojrzeć odwieczny topos szlachetnego młodzieńca, idealisty próbującego zmienić świat.

Małgorzata Matuszewska, Polska Gazeta Wrocławska: Na scenie krew leje się obficie, a prawdziwy ogień płonie. Ludźmi targają gigantyczne emocje. Wszyscy aktorzy zagrali zespołowe przedstawienie z wyróżniającymi się kreacjami. Legnicka inscenizacja to świetny teatr dowodzący, jak tchnąć życie w historię.

Grzegorz Żurawiński, Legnicka Gazeta Teatralna @KT: Opowieść o pierwszej dymitriadzie reżyser odarł z historycznego kostiumu.  Na legnickiej Scenie na Nowym Świecie wykreował ponadczasowy świat rzeźni. Zarówno tej jak najbardziej dosłownej, jak i metaforycznej. Całość tej politycznej opowieści o kulisach polityki, której domeną są intrygi, spiski, zdrada, podstęp, żądza władzy i chciwość, wręcz bezlitośnie spływa krwią. To jatka, z której kto przeżyje i tak będzie umoczony.

Szymon Spichalski, Teatr dla Was: Twórcy nie poszli na skróty, nie zrobili przedstawienia o „złej, brzydkiej władzy”. Ryzykiem pójścia na publicystyczne skróty obarczone jest każde widowisko podejmujące temat natury rządzenia, najczęściej z opłakanym skutkiem. Tymczasem legnicki „Car Samozwaniec” jest dojrzałym dramatem politycznym, jakich brakuje obecnie na polskich scenach. Jest to zasługa nie tylko grających, lecz także reżyserskiego fachu Głomba, który odpowiednio rozłożył akcenty.

Jacek Sieradzki, Zwierciadło: Wyszła z tego podwórkowa awantura z dwiema bandami obwiesi ubiegających się o względy króla dzielnicy. Z czego banda polska była honorna, patetyczna, zakochana po głupotę w ułańskiej fantazji i pogardliwa wobec tubylców, ci zaś, z kniaziem Szujskim w kapitalnej kreacji Pawła Wolaka, okazywali się uniżeni, pokorni, bili czołem o ziemię – i triumfowali z całą brutalnością, na jaką stać zwycięzców. Niech ktoś powie, że i tego schematu nie ćwiczymy w wiadomościach na co dzień.

Piotr Dobrowolski, Teatralny.pl: W przedstawieniu Jacka Głomba w pamięć zapadają przede wszystkim świetnie wyreżyserowane sceny przemocy i znakomita, surowa scenografia Małgorzaty Bulandy. To teatr pełen silnie oddziałujących obrazów, dopełnianych rewelacyjną postindustrialną muzyką grupy Kormorany. Taka stylistyka pozwala na wymowne szkicowanie mechanizmów polityki łączącej żądzę z władzą i tak napędzającej tryby historii. W scenicznej opowieści powracają echa tragedii historycznych Szekspira.

Beata Kustra, Didaskalia: Fakt, że spektakl powstał w Legnicy wydaje się znaczący. Miasto to w czasach komunistycznych nazywane było „małą Moskwą”, ze względu na stacjonujący tu największy sowiecki garnizon wojskowy we Wschodniej Europie. Wydaje się więc, że Głomb za pośrednictwem dzieła Nowaczyńskiego grał nie tylko z polsko-rosyjską historią XVII wieku, ale także z pamięcią współczesnych mieszkańców Legnicy. Jak sam mówi: „Znaleźliśmy dla lej opowieści współczesny kształt, metaforę, zawieszając ją poza czasem. 

Czas trwania: 120 min.

adaptacja: Robert Urbański
reżyseria: Jacek Głomb
scenografia: Małgorzata Bulanda
muzyka na żywo: Kormorany -Jacek "Tuńczyk" Fedorowicz, Piotr "Blusmen" Jankowski, Krzysztof "Konik" Konieczny, Artur "Gaja" Krawczyk
ruch sceniczny: Witold Jurewicz

Car Dymitr Joannowicz: Albert Pyśk
Carica Marina Mniszkówna: Małgorzata Patryn
Pan Wojewoda Gierzy Mniszek: Bogdan Grzeszczak
Stanisław Bonifacjusz Mniszek, starosta sanocki: Mateusz Krzyk
Adam Korybutowicz, książę Wiszniowiecki: Bogdan Grzeszczak
Wodzisław Szczuka, pułkownik Petyhorców Tatarów: Hubert Kułacz
Stanisław Buczyński, consillarius i secretarius cara: Paweł Palcat
Fiodor Joannowicz Mścisławski: Bartosz Turzyński / Grzegorz Wojdon
Wasil Joannowicz Szujski: Paweł Wolak
Wasil Wasiliewicz Golicyn: Rafał Cieluch
Piotr Fiodorowicz Bassmanow, wszech rot hetman wielki: Bartosz Bulanda
Matka Praksedia, przełożona Monastyru Nowodziewiczego: Anita Poddębniak
Michał Piotrowicz Tatiszczew, bojar dumny: Robert Gulaczyk / Ernest Nita
Xenia Borisowna, sirotka po carze Godunowie: Magda Skiba
Ewdochia Nicetowa Trubecka: Małgorzata Urbańska
Maria Rostowska-Szujska, niewiasta Wasila Szujskiego: Magda Drab
Bodo von Knultsen, oberszter kurlandzkich arcerzy Gwardyi: Hubert Kułacz
Czerniec Warłaam z Czudowskiego Monastyru: Filip Gurłacz / Rafał Derkacz
Piertuszka-Piotrowski, służka książąt Wiszniowieckich: Mariusz Sikorski 

inspicjent/sufler: Mariusz Sikorski

2015

Konkurs na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej "Klasyka Żywa"
  • II Nagroda Konkursu będącą jednocześnie Nagrodą Specjalną im. Stanisława Hebanowskiego za najciekawsze odkrycie repertuarowe
  • Nagroda dla Roberta Urbańskiego za opracowanie dramaturgiczne spektaklu "Car Samozwaniec, czyli polskie na Moskwie gody" Adolfa Nowaczyńskiego
  • Nagroda dla Witolda Jurewicza w dziedzinie choreografii
  • wyróżnienie aktorskie dla Pawła Wolaka za rolę Kniazia Szujskiego