Roy Kift
Magda Piekarska, Gazeta Wyborcza Wrocław: W "Komedii obozowej" najbardziej poruszająca jest narkotyczna siła sztuki, która działa na wyniszczonych, mdlejących z głodu i zmęczenia więźniów jak adrenalina, podrywając ich do krótkich wzlotów. Aktorzy (a zwłaszcza aktorki) legnickiego teatru śpiewają w tym spektaklu znakomicie, doskonale wygrywając odwagę straceńców, którzy śmieją się swoim katom w twarz. Jest w tym spektaklu moment poruszający, kiedy twórcy łamią konwencję kabaretu rodem z międzywojnia, wprowadzając na scenę ostry, punkowy rytm, obnażający opór, który kryje się za maską błazna.
Piotr Kanikowski, 24 Legnica: Spektakl jest znakomity. W warstwie muzycznej równie nieobliczalny jak w słownej. Temat sztuki sugerowałby sięgnięcie do tradycji klezmerskiej, tymczasem kompozytor Łukasz Matuszyk poszedł zupełnie innym tropem. Nie rezygnując z charakterystycznego dla kapel żydowskich instrumentarium brzmieniem (klarnet, akordeon), postawił na różnorodność. Na początku jest odrobinę ckliwie. Sarkastyczna piosenka o wymarzonych paszportach Paragwaju i Kostaryki brzmi jak żywcem przeniesiona z krakowskiej Piwnicy pod Baranami. W kulminacyjnej scenie punkowy rytm aż podrywa publiczność do pogo. A na sam finał, przejmujący finał, zapala się światło i z wszystkich stron rozlegają się dźwięki grungowego hitu Nirvany "Smells like teen spiryt". Wszystko pasuje do siebie idealnie. Lepiej by nie mogło. Gdy usłyszałem ten gitarowy riff, miałem kluchę w gardle i ciary na plecach.
Marek Kubiak, Teatr dla Was: Podjęcie tak trudnej próby i wyzwania, jakim jest sama forma spektaklu, wymaga od jego twórców mistrzowskiego wyczucia i balansu, by nie przechylić szali w żadną ze stron. Reżyserowi Łukaszowi Czujowi oraz całemu zespołowi aktorskiemu udaje się to wprost idealnie. Spektakl jest bezsprzecznie owocem tytanicznej pracy i precyzji w detalach, które stanowią zbiór godny podziwu. Idealnie w budowaniu finalnego wrażenia sprawdza się również muzyka grana na żywo; przybliża ona bowiem akcję do realiów prawdziwych występów "Karuzeli" czyli najsmutniejszego kabaretu świata.
Katarzyna Binkiewicz, Teatr dla Was: Absurdalny, pełen paradoksalnych emocji spektakl budzi przerażenie i podziw. Tak jak uczucia na scenie balansują między szczęściem a rozpaczą, tak widz, wychodząc z teatru, niesie w sobie odrobinę humoru ostro przyprawionego ludzkim cierpieniem, dramatem i neurotycznym absurdem. Znakomite aktorstwo jest w legnickiej inscenizacji pełne prawdy i tragizmu. To spektakl dla każdego, kto nie boi się prawdy i silnie skrajnych emocji.
Dominika Bremer, Teatralnik (gazeta XIII Festiwalu Dramaturgii Współczesnej „Rzeczywistość przedstawiona” w Zabrzu): Spektakl Łukasza Czuja jest przedstawieniem bardzo poruszającym. Konwencja tragikomedii, w której został przedstawiony, jeszcze potęguje poczucie wstrząsu emocjonalnego. Dramatyczne wydarzenia przedstawione w sposób z pozoru lekki i przyjemny, są zamachem na nasze emocje. Jak śmiać się z czegoś, co zalicza się do jednych z najtragiczniejszych wydarzeń w historii świata? Gdybym miała umieścić ten spektakl na swojej teatralnej liście przebojów uplasowałabym go na samym szczycie. Jestem pełna podziwu, zarówno dla reżysera jak i aktorów. Mogłabym wymienić nazwiska artystów, których kreacje spodobały mi się najbardziej, ale skończyłoby się na tym, że przedstawiłabym całą obsadę spektaklu.